Landsturm
Dziś, oglądając zrujnowane zabytki sztuki warownej ciężko wyobrazić sobie, że każdy taki obiekt posiadał kiedyś swoją załogę. Mieszkali i pracowali w nim ludzie. Podobnie było z Fortem Piechoty nr 6, fortyfikacje same w sobie są fascynujące a jednak do działania fortu niezbędni byli ludzie! Żołnierze!
No tak, żołnierze ale jacy? Regularna armia, bitne wrocławskie pułki – 51. piechoty i 11. grenadierów, wyszły wraz z wybuchem wojny w pole, gdzie potrzebował ich Kajzer. Dzielni wrocławscy kirasjerzy, także na cesarski rozkaz opuścili twierdzę, w której i tak nie byłoby z nich pożytku.
Czy wybudowane dużym finansowym wysiłkiem umocnienia, miały pozostać bez obrońców? Stanowcze – nie!
Załogę Twierdzy Wrocław w roku 1914 stanowić miały następujące siły:
- 28 batalionów piechoty,
- 3 szwadrony kawalerii,
- 4 baterie artylerii polowej,
- 14 baterii artylerii pieszej,
- 8 kompanii pionierów,
- 1 forteczny oddział telefoniczny,
- 2 forteczne plutony reflektorów,
Łącznie 35 500 żołnierzy.
Połowę stanu liczebnego załogi Twierdzy Wrocław w roku 1914 stanowiły jednostki Landwehry i Landsturmu, pozostałe jednostki to pozostawione przez pułki liniowe bataliony uzupełenień.
Koncepcja utworzenia Landwehry i Landsturmu sięga jeszcze ery napoleońskiej. Pobudzone uniesieniem narodowym społeczeństwo pruskie pragnęło odeprzeć francuskiego okupanta. Obywatelską postawę społeczeństwa wykorzystali reformatorzy armii pruskiej, nadając zjawisku ramy formalne.
Tak w wielkim skrócie narodził się na gruncie pruskim pomysł na obronę terytorialną i pospolite ruszenie. W praktyce wyglądało to w następujący sposób:
Pobór do wojska w początku XIX wieku stał się obowiązkowy, jednakże nie wszyscy trafiali do wojska - z najrozmaitszych przyczyn.
Ukończywszy 20. rok życia prusak jeśli już trafił do regimentu, spędzał w nim dwa lata. Następne pięć lata spędzał w rezerwie, czyli w większości w domu.
Oczywiście 27 letni prusak, wciąż mógł być świetnym żołnierzem, toteż armia nie zapominała o nim. W wieku lat 27, prusak po odsłużeniu swego przy pułku trafiał w końcu do Landwehry, gdzie ciągle mógł zostać w razie czego zmobilizowany, i trafić na front - i tak aż do 39. urodzin, kiedy trafiał w końcu do Landsturmu II rzutu, gdzie mógł zostać owszem powołany do wojska w razie wojny, do obsady twierdz, zabezpieczenia granic, pilnowania porządku w mieście, i ogólnie do wszelkiego rodzaju służb tyłowych. Prusakowi wojsko dawało spokój ostatecznie, dopiero wraz z ukończeniem 45 roku zycia. W razie jednak bezpośredniego zagrożenia kraju, można było również powołać młodzież w wieku 17 - 20 lat jako Landsturm I rzutu. Oczywiście w razie wojny, tak czy siak ci którzy wcześniej nie służyli, bo się nie nadawali trafiali koniec końców do Landsturmu.
Po co cała ta komplikacja? Z bardzo prostego powodu - żeby zapewnić armii stały dopływ siły żywej w razie strat na polu bitwy.
Wyposażenie Landsturmu nie przedstawiało się ani świetnie jakościowo, ani jednolicie. Działo się tak dlatego, że regularne jednostki opuszczając garnizony zabierały ze sobą etatowe umundurowanie i uzbrojenie. Część sprzętu pozostawiano do formowania pułków rezerwowych, ale i ten sprzęt wobec mobilizowania całej armii błyskawicznie znikał. Landwehra miała zarezerwowane jeszcze jako takie sorty. Dla Landsturmu, ostatniego w kolejce do zaopatrzenia nie zostawało wiele.
Wycofywane z liniowej służby karabiny, różnego rodzaju i koloru wojskowe kurtki robocze, najrozmaitsze ładownice, elementy wyposażenia niekiedy kompletowane nawet w cywilnej szafie. Słowem - bieda!
Na domiar złego pospolitym ruszeniem, dowodzili oficerowie, którzy nie nadawali się już do żadnych zadań w polu. Głusi, ślepi, bez nogi, albo prawie bez nogi, zupełnie niekompetentni i w jakiejś części zdziadziali na emeryturze. Takiej też jakości był przeciętny landsturmann – przewyższający jednak sprytem swoich dowódców – prawdziwy Szwejk. Jeśli nawet sporo jednostek Landsturmu z czasem znalazło się we frontowych okopach, to karty historii milczą o mężnych obrońcach Festung Breslau z 1914 roku.
Sylwetki takich właśnie najgorszych żołnierzy Jego Cesarskiej Wysokości Wilhelma II postanowiliśmy odtwarzać w ramach powstałej przy Stowarzyszeniu, Sekcji Rekonstrukcji Historycznej "Twierdza 1914".